Zdarzyło Ci się, że podczas biegu czułeś się tak dobrze, że
w ogóle się nie męczyłeś? Miałeś kiedykolwiek wrażenie, że kilometry są krótkie,
a inni biegają wolniej od Ciebie? A może czułeś, że bieganie to najprostsza,
najbardziej naturalna rzecz na świecie?
To co opisałem niestety nie wszystkim było już dane
doświadczyć na trasach biegowych ale to jak najbardziej osiągalny i realny
stan: nazywa się „flow”.
Flow (Csikszentmihalyi, 1990) to stan mentalny w
którym jesteśmy tak skupieni w naszym bieganiu (oczywiście podczas startu lub
treningu), że wszystko to co się dzieje dookoła nie ma już żadnego znaczenia, nasz
świat to tylko nasz start, nasz ruch. Jesteśmy tu i teraz, jest pewna harmonia która powoduje brak analizy
krytycznej tego co nas otacza, każdy ruch jest płynny i bez trudu, jak byśmy
byli kibicami którzy patrzą na nasze wyczyny.
Wiele badań zostało prowadzony na
ten temat. Według naukowców Jacksona i Csikszentmihalyi (rok 1999), cechy tego specyficznego stanu to:
- percepcja, że wymagania biegu
są jak najbardziej zgodne z naszym aktualnym poziomem;
- biegacz wykonuje ruchy nie
zastanawiając się zbyt długo czy one są perfekcyjnie zrobiony czy nie;
- bardzo wysokie skupienie nad
celem;
- totalna kontrola sytuacji;
- utrata świadomości: biegacz nie
myśli, wszystko dzieje się automatycznie.
Podczas Flow jesteśmy w stanie
dać z siebie wszystko bez żadnych hamulców i niepewności.
Jak w takim razie „osiągać taki
stan? Skąd znajdziemy źródła żeby dopingować naszą motywację?
Silnik naszej motywacji to
emocje. Wszystkie teorie o motywacji zaczynają od emocji i od umiejętności zarządzania
w taki sposób, żeby osiągać dany cel. Brak kontroli nad emocjami, wysoki poziom
niepokoju, zmartwienia każdego rodzaju, zły humor lub zbyt duży stres żeby
osiągać wynik działają negatywnie nad
naszym silnikiem emocjonalnym. Z drugiej strony, na niego działają pozytywnie: relaks, niski poziom
stresu, skupienie nad akcją a nie nad wynikiem końcowym i wiara, że nam się
uda. Krótko mówiąc chodzi o to, żeby wejść
w ten szczególny stany. Zazwyczaj to jest tak, że już w życiu
doświadczyliśmy takiego stanu. Byliście tak skupieni, że czas szybko minął i
nawet nie zauważyliście tego?
Naukowcy doszli do takich
wniosków po obserwacji wielkich mistrzów. To co było najciekawsze i zaskakujące
to właśnie zdolność samomotywacji i przetrwania długich, intensywnych sesji treningowych.
Ważne jest jednak by pamiętać, że podstawą tego stanu jest przyjemność. Możemy
ćwiczyć, medytować, nauczyć się jak oddychać, ale trudno będzie tłumaczyć
organizmowi, że on musi jeśli nie
czuje żadnej przyjemności. Nastawcie się, że nie czas na mecie jest
najważniejszy, wtedy dużo szybciej się nauczycie jak osiągać flow i dużo
szybciej będą dobre wyniki, bez spiny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz