wtorek, 12 lipca 2016

TRENING NA WYSOKOŚCI: PRAWDA I MITY



Hands up  kto nie lubi wyjechać w góry, żeby potrenować. Skorzystamy z urlopu lub z weekendu bardzo chętnie, żeby biegać po górskich szlakach, poczuć emocje technicznego zbiegu lub porządnie się zmęczyć na tych podbiegach, których większość z nas nie ma u siebie w mieście. Kiedy wracamy z gór jest często tak, że jeśli szybciej biegamy, to dzięki treningom na wysokości i jeśli nie ma żadnego specjalnego efektu to znaczy, że po prostu nie zdążyliśmy się aklimatyzować. Niestety nie tak to działa.

Pierwszy podstawowy błąd – w górach biega się wolniej, bo jest mniej tlenu.

Z naukowego punktu widzenia, to zdanie nie jest poprawne; skład powietrza jest praktycznie taki sam aż do 80-100 km wysokości; i nad poziomem morza i w górach % tlenu zawsze jest 21%. Co w takim razie się zmienia? Ciśnienie atmosferyczne. Ponieważ powietrze to mieszanina gazów: głównie azotu, tlenu, dwutlenku węgla i argonu, ciśnienie atmosferyczne zmniejsza się z wysokością. Możemy to podsumować w takim sposób:
„Ciśnienie cząstkowe tlenu się zmniejsza z wysokością”

Drugi postawowy błąd – zrobiłem sobie solidny trening: dwa tygodnie na 1200 m n.p.m.

Trenując na 1200 m n.p.m saturacja hemoglobiny jest około 95%, tylko 3% róźnicy do wartości nad poziomem morza. Ma to spore znaczenie w przypadku pojedynczego startu, ale jest prawie bez znaczenia w przypadków trenigu dlatego, że
Zmiany w naszym organizmie przez aklimatyzację zależą od rodzaju zmiany i od czasu spędzonego na danej wysokości.
Zmiana tylko o 3% potrzebuje osiem razy więcej czasu niż zmiana o 24%, czyli na 5000 metrów. Co to znaczy? Że plusy treningu na 1200 m n.p.m na 15 dni są identyczne do tych co byśmy mieli 2 dni na 5000 metrów. Według espertów, ma sens mówić o treningu na wysokości zaczynając od 1800 metrów.

Ryzyka

Teraz gdy już znamy sprawę z naukowego punktu widzenia, staje się oczywistym, że znaczące plusy naszego treningu są tylko jeśli wybraliśmy odpowiedną wysokość. Wiadomo, że trenować na 3000 m jest dużo ciekawiej niż na 1200, ale jest pewien problem: ze wzrostem wysokości rosną też ryzyka: choroba wysokościowa (migrena, wymioty, bezsenność itd mogą się pojawić od 2500 metrów), obrzęk płuc (powyżej 3000 m, może się pojawić w czasie od 12 do 96 godzin po naszym przyjazdu) i obrzęk mózgu (dotyczy 1% osób powyżej 2700 m). Skoro nie jesteśmy Kilianem, to nie ma sensu tłumaczyć jakie, to ryzyka „biegając” na Everest :) Ze względu na powyższe elementy bardzo często podczas obozów śpimy na wysokościach poniżej 2500 m n.p.m.

Warto trenować na wysokości?

Jasne że warto, ale eksperci mówią, że:

- Potrzebujemy 2 tygodnie, żeby się aklimatyzować na 2300 m i dodatkowy tydzień na każde kolejne 500-600 m (Maresh CM);

- W pierwszym tygodniu nie można robić ciężkich treningów (Kollian);

- Gdy mieszkamy na wysokości transport tlenu we krwi rośnie, ale pułap tlenowy (VO2max) się zmniejsza, mianowicie moc aerobowa zmiejsza się o 10% na każdy 1000 m zaczynając od 1500 m n.p.m. (Buskirk, Cymerman, Pugh, Squires).

Kiedy potem jesteśmy na poziomie morza, wartości we krwi wracają do normalności w ciągu 2 tyg i wartość naszego VO2max jeszcze szybciej wraca do swojego pierwotnego poziomu. Jeśli nasze treningi są po to żeby się przygotować do docelowego startu, najważniejsza sprawa, to odpowiednio wybrać datę pobytu w górach i jego długość.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz